Jak wielu ludzi tego lata, razem z przyjaciółmi pasjonowałam się mundialem w piłce nożnej kobiet. Oglądaliśmy te niesamowite atletki, gole były wspaniałe, rozgrywki uczciwe i wciągające, a w tym samym czasie, poza boiskiem, Kobiety dyskutowały o równości płac, a w przypadku niektórych krajów o jakiejkolwiek zapłacie za grę. Ponieważ mieliśmy lekką obsesję, chcieliśmy oglądać rozgrywki na żywo i wybraliśmy do tego jedną z hiszpańskojęzycznych stacji. Po kilku meczach przyjaciółka zapytała: "Czemu mam wrażenie, że widzę tylko reklamy kosmetyków, produktów do sprzątania i diet?". Fakt, wydawało się to zbyt nachalne, nie wiem, czy dlatego, że jesteśmy wyczulone, czy dlatego, że oglądałyśmy w męskim towarzystwie, ale wyglądało na to, że jesteśmy adresatkami tych reklam tylko przez naszą płeć. Niekoniecznie jest w tym coś złego. Ktoś usiadł, spojrzał na mundial i stwierdził: "Obejrzy to wiele kobiet, najpewniej Latynosek, bo program jest po hiszpańsku, a to są treści dla kobiet. To znaczy, że to świetne miejsce dla wszystkich reklam, które są do nich skierowane". Myśląc o tym jako marketingowiec wiem, że nie powinnam się irytować, bo takie jest właśnie zadanie marketingowców. Budowanie marki przy ograniczonym budżecie zachęca niejako do kategoryzowania ludzi, aby szybciej osiągnąć cel. Gdy się nad tym zastanowić, to droga na skróty. Używanie płci jako sposobu na dotarcie do docelowych konsumentów. Problem w tym, że choć wydaje się to logiczne, płeć jako skrót to nie najlepszy wybór. W dzisiejszych czasach jeśli na ślepo stosujesz perspektywę płci w działaniach marketingowych to zwyczajnie źle prowadzisz biznes. Nie mówię nawet o stereotypach utrwalanych w materiałach reklamowych, co stanowi poważny problem, tylko, że to kiepski interes, bo marnujesz budżety swoich marek i produktów. Jako że płeć tak łatwo znaleźć na rynku, ukierunkować się na nią i mówić o niej, odciąga uwagę od innych fajnych rzeczy, które mogłyby napędzać wzrost brandów, a jednocześnie pogłębia przepaść między płciami i utrwala stereotypy. Takie działanie jest więc złe i dla biznesu i dla społeczeństwa, więc to podwójna bzdura. Płeć to jedna z tych cech demograficznych, które w przeszłości były niezłymi skrótami w reklamie. Ale w pewnej chwili umknęło nam, że w gruncie rzeczy chodzi o potrzeby związane z gotowaniem, czyszczeniem, pielęgnacją, sportem czy jazdą samochodem; wrzuciliśmy to do jednego kosza, uznając: "Mężczyźni różnią się od kobiet". Przywykliśmy do tego bez dalszego namysłu. To dla mnie fascynujące, a nawet nieco szalone, że nadal mówimy o tym, jako o segmencie rynku, podczas gdy najczęściej to po prostu powielanie uprzedzeń. Ten wniosek nie przychodzi mi łatwo. Mamy dosyć danych, by twierdzić, że płeć to nie najlepszy punkt wyjścia do budowania i ukierunkowania marki. Poszłabym nawet o krok dalej: o ile nie pracujesz nad bardzo specyficzną kategorią, to dowolne założenie na temat klienta bardziej się pewnie przyda niż płeć. Nie zamierzaliśmy wyciągnąć tego konkretnego wniosku. Tak wyszło. Nasze zadanie to podążać za klientami, zrozumieć ich biznes i spróbować pomóc im znaleźć przestrzeń do rozwoju marki. Wierzymy, że aby znaleźć innowacyjny sposób na rozwój na rynku, trzeba podejść do konsumentów z agnostycznego punktu widzenia. Trzeba spojrzeć na konsumentów od nowa, pozbyć się uprzedzeń i kategorii, które uważasz za istotne, po prostu zobaczyć, gdzie czeka wzrost. Stworzyliśmy do tego specjalny algorytm. Wyobraźcie sobie klienta, wiemy, że wybiera produkt lub usługę znamy, oczywiście, jego płeć, inne dane demograficzne: gdzie mieszka, ile zarabia. Znamy kontekst podejmowania decyzji, gdzie ta osoba jest i z kim, jaki ma nastrój, wiemy wszystko, możemy też dokładać inne aspekty. Znamy jej podejście, zdanie o kategorii produktu, jej zachowanie. Jeśli wyobrazimy sobie taki zbiór danych na czyjś temat, to, mówiąc w uproszczeniu, budujemy algorytm do turnieju statystycznego. Turniej statystyczny jest jak zadawanie pytań danym: "Hej, dane, zgodnie z tym, co wiecie o konsumentach, co jest najważniejsze dla określenia potrzeb tego klienta?". Taki turniej będzie miał zwycięzców i przegranych. Zwycięzcy to te zmienne, te walory, które mówią dużo o konsumencie. Jeśli je znasz, wiesz, czego potrzebuje. Są też przegrani, czyli dane, które nie są aż tak przydatne. To ważne w świecie ograniczonych zasobów, których nie chcemy marnować na badanie grup o tych samych potrzebach. Czemu więc traktować je odmiennie? Wiem, że nie rozsadza was napięcie, bo zdradziłam już rezultat, ale z biegiem czasu, dzięki 200 projektom w ponad 20 krajach, po około 100 000 turniejów statystycznych, bez większego zaskoczenia odkryliśmy, że płeć bardzo rzadko była decydująca dla zrozumienia potrzeb konsumentów. Na sto tysięcy turniejów płeć okazała się zwycięską zmienną w około 5% przypadków. I tak jest na całym świecie. Sprawdzaliśmy tam, gdzie tradycyjne role płciowe są bardziej eksponowane i wnioski były niemal identyczne. Płeć była decydująca odrobinę częściej niż w 5%, ale nieznacznie. Przetrawmy to. Nieważne, jak patrzycie na konsumenta, najpewniej inny czynnik niż płeć będzie dla was bardziej interesujący. Pewnie jest coś bardzo ważnego, co należy odkryć na jego temat, a wy rozpraszacie się, stawiając płeć w centrum. Właśnie dlatego mówię, że to marnowanie pieniędzy. Płeć jest prosta. Łatwo tworzyć reklamy oparte na płci, łatwo targetować ludzi w internecie i telewizji na podstawie ich płci. Ale to się nie przełoży na fascynujący wzrost. Na przykład przy sprzedaży jedzenia lepiej wiedzieć, gdzie ludzie jedzą, z kim, czy są skupieni na wartościach odżywczych. Te aspekty są znacznie bardziej skuteczne i użyteczne niż wiedza, czy chodzi o kobietę czy mężczyznę. To istotne, bo przy ograniczonym budżecie lepiej tworzyć rozwiązania na różne sytuacje, niż przeciwstawiać kobiety mężczyznom. Inny przykład to napoje alkoholowe. Za 35 do 40% konsumpcji alkoholu na świecie odpowiadają kobiety, ale przecież "kobiety nie piją piwa"... To jeden z typowych komentarzy. Ale najczęściej, gdy mężczyzna i kobieta są w tym samym miejscu, ich potrzeby emocjonalne i funkcjonalne są bardzo do siebie zbliżone. Jest od tego jeden wyjątek, bo istnieją wyjątki, gdy mężczyzna i kobieta są na randce. Mężczyzna stara się zaimponować kobiecie, a kobieta stara się nawiązać z nim więź, więc będzie między nimi odrobina napięcia, to ważna informacja. Potrzeba kilku randek... Instytucje finansowe też często mówią o różnicy między mężczyznami a kobietami, ale tak naprawdę ta narracja odciąga od głębszych analiz. Sprowadziliśmy to do frazesów: "kobiety nie lubią inwestować", "nie znoszą zarządzać pieniędzmi", "mężczyźni są agresywni, podejmują ryzyko", ale naprawdę nie chodzi o kobiety i mężczyzn. To zupełnie inna historia. Niektórzy są pełni energii, odpowiednio zaangażowani i wyedukowani, by zarządzać swoimi pieniędzmi, a inni nie. Jeśli zamiast zastanawiać się nad różnicą płci, zejdziemy głębiej, to najpewniej przestaniecie protekcjonalnie traktować kobiety i zaoferujecie usługi mężczyznom, którzy są zachowawczy finansowo. Jeszcze jeden przykład. Wróćmy do zawodniczek, o których mówiłam na początku. Jedną z fascynujących rzeczy, które odkryliśmy w kilku państwach podczas analizowania strojów sportowych było to, że jeśli ktoś lubi rywalizację, to w momencie działania potrzeby obu płci są takie same. Atleta to atleta. Nieważne, kobieta czy mężczyzna, nieważne, stary czy młody, dla atlety w momencie działania i ekstremalnej rywalizacji liczy się, żeby wszystko działało. Kobiety-piłkarze mają wiele wspólnego z męskimi odpowiednikami. Poza boiskiem to nie ma znaczenia. Poza boiskiem mogą interesować się modą, czy innymi rzeczami, ale na boisku ich potrzeby się nie różnią. To tylko kilka kategorii, w których płeć nie była najlepszym punktem wyjścia i nie chodzi tu o nacisk ze strony feministek, lecz o przyzwyczajenie. Przywykliśmy do używania płci i czas zacząć szukać innych danych na temat konsumentów, żeby tego nie powielać. Nie jestem naiwna, wiem, że nadal chętnie i łatwo będzie się używało płci, ale przynajmniej podjęliśmy konwersację. W waszych branżach musicie dociekać, jakie podejście jest najlepsze do osiągnięcia wzrostu. Jeśli tak jak ja pracujecie w branży, w której ciągle zastanawiam się nad swoją rolą w szerszej dyskusji społecznej, jeśli wsłuchując się w swoją branżę słyszycie: "Moim celem są kobiety, moim są mężczyźni, to dla młodych dziewcząt, to dla młodych chłopców", kiedy pojawia się ta rozmowa o płci, a nie pracujecie w bardzo specyficznej kategorii, potraktujcie to jak ostrzeżenie. Bo kontynuując takie konwersacje, przyczyniamy się do utrwalania stereotypów i myślenia, że kobiety i mężczyźni się różnią. Ale ponieważ chodzi o biznes, który prowadzimy i chcemy rozwijać, to spróbujmy chociaż rzucić wyzwanie swojemu instynktowi, bo statystyki pokazują, że najpewniej nie używamy najlepszego kryterium targetowania. Rozwój wcale nie jest prosty. Dlaczego rozwój miałby przyjść z przestarzałego podejścia, jak podział według płci? Porzućmy więc to, co proste i celujmy w to, co właściwe. W tym momencie nie chodzi już o biznes, ale o społeczeństwo. Dziękuję. (Brawa)