-
Jeśli nazwisko Palmera Luckeya
coś Wam mówi to nic dziwnego,
-
bo w ostatniej dekadzie było o
tym człowieku bardzo głośno.
-
To on zaprojektował gogle
wirtualnej rzeczywistości Oculus
-
Rift, a teraz prowadzi
kontrowersyjną działalność
-
związaną ściśle z handlem bronią.
-
Ale my na arhn.eu
zajmujemy się eskapizmem -
-
od poważnych tematów jest
pozostałe 99,9% internetu.
-
Mówię o tym wszystkim jedynie
dlatego, że zanim Luckey został
-
milionerem, był poważanym w
społeczności retro moderem
-
parając się między innymi
tworzeniem przenośnych
-
wariantów stacjonarnych konsol.
-
Jak twierdzi, jego marzeniem było od
zawsze stworzenie Game Boya idealnego.
-
I gdy stan konta w banku przestał
mu w tym przeszkadzać, Palmer
-
swoje marzenie zrealizował.
-
Tak powstał ModRetro Chromatic --
konsola ta, przynajmniej w założeniu
-
ma być jego pomysłem na perfekcyjnego,
współczesnego handhelda Nintendo.
-
Podobno na potrzeby jego
prototypowania i produkcji
-
wydano olbrzymie pieniądze,
które nigdy nie mają szans się
-
zwrócić, ale nie taki był cel.
-
Celem było, że twórca chciał go zrobić
i było go na to stać.
-
I teraz, jeśli ma się odpowiednio
głębokie kieszenie można do niego dołączyć.
-
Ale czy ModRetro Chromatic faktycznie
realizuje tę swoją obietnice?
-
I co to tak naprawdę
znaczy Game Boy idealny.
-
Spróbujmy przekonać się wspólnie.
-
W oficjalnym sklepie ModRetro
znajdziemy aż siedem różnych
-
wariantów kolorystycznych
urządzenia - wycenianych w momencie
-
nagrywania tego materiału na
uderzające w kieszeń 780 złotych --
-
i to przed wysyłką ze Stanów.
-
W tej chwili nie da się kupić ani
jednego, ale do tego tematu jeszcze wrócimy.
-
Ja wybrałem wariant
pomarańczowy, żeby trochę rozbić
-
rutynę testowania wiecznie
czarnych i białych konsol.
-
I już od pierwszego kontaktu
widać, że przynajmniej w jednym
-
względzie musimy być tu zgodni.
-
Chromatic wykonany jest z
najwyższej jakości komponentów -
-
nie ma tu żadnej próby szybkiego
zarobku na taniej chińszczyźnie.
-
Dobór części jest miejscami
kontrowersyjny -- ale jedno
-
jest pewne - nie są one tanie.
-
Karton wydania First Edition
składa się na konsolę i…
-
fabrycznie zamontowany w
niej kartridż zupełnie
-
nowego, licencjonowanego
wydania Tetrisa stworzonego
-
specjalnie na jego potrzeby.
-
Pod spodem mamy nawet brandowane
logo firmy baterie alkaliczne.
-
Tak, gadżet, w bardzo retro
stylu zasilany jest bateriami AA.
-
Pierwszym szokiem jest obudowa.
-
Wykonana nie z plastiku, a wg
autorów, ze stopu aluminium i
-
magnezu mającego zapewnić
urządzeniu lekkość i dużą
-
odporność na korozję i
jednocześnie typową dla
-
twardszych metali wytrzymałość.
-
Efekt jest… nietypowy.
-
Konsola wygląda co prawda
prześlicznie, ale trzymanie w
-
dłoni chłodnej metalowej bryły
zamiast przyjemnego plastiku
-
wymaga odrobiny przyzwyczajenia.
-
Na dodatek pytanie brzmi czy wraz z
użytkowaniem kolor bądź nadruk nie
-
zaczną się z urządzenia ścierać.
-
Patrząc na to, że przez wnętrze gniazda
kartridżowego już teraz przebijają się u
-
mnie srebrzyste zadrapania powątpiewam.
-
Ale podoba mi się to, że trzymam
w dłoni coś o masie aluminiowej
-
puszki, gdzie najcięższym
elementem są baterie, a
-
jednocześnie mam wrażenie, że
mógłbym nią wbijać gwoździe.
-
Ale nie zamierzam tego testować.
-
Jakość konstrukcji jest
pierwszorzędna -- od ściśle
-
przylegających komponentów przez
przyjemnie klikające przyciski aż po
-
zaskakująco wypasione, wymienne
gniazdo na baterie, utrzymywane na
-
miejscu dodatkowo gumowym zaciskiem,
który uniemożliwia paluszkom
-
poruszanie się, by przypadkiem nie
rozłączyć zasilania co czasem zdarza
-
się w tańszych konsolach na
przykład, gdy wypadnie nam z rąk.
-
O tym, że Chromatic jest
sprzętem pokazowym, może
-
koncepcyjnym, a nie czymś
dla przeciętnego gracza
-
przekonać się można
filozofując nad celem
-
niektórych jego rozwiązań.
-
To Game Boy.
-
Więc odtwarza wyłącznie gry na Game
Boya i Game Boya Color.
-
W przeciwieństwie do innych
sprzętów tego formatu nie ruszą
-
na nim gry z Game Boya Advance
ani żadnych innych urządzeń.
-
Nie ma gniazda na karty SD.
-
Nie ma save state’ów.
-
Jedynymi przejawami współczesności
jest port USB-C u dołu znajdujący
-
się między klasycznym jackiem audio
a głośnikiem oraz dodatkowy przycisk
-
menu po prawej stronie obudowy.
-
Reszta to klasyka.
-
Mamy prehistoryczne gniazdo Game
Link do łączności z innymi Game
-
Boyami, port podczerwieni u
góry, suwak głośności po prawej.
-
No i oczywiście krzyżak oraz przyciski A
i B i Start i Select.
-
Brak tu nawet guzików Turbo,
żebyśmy nie mieli żadnych
-
wątpliwości czym to urządzenie
tak naprawdę jest albo nie jest.
-
I to wszystko da się jeszcze
racjonalnie wytłumaczyć -- chciał
-
Game Boya, to ma Game Boya.
-
Ale czy w czasach 4K na pewno w
tym celu trzeba było również
-
zlecić wyprodukowanie własnych,
autorskich wyświetlaczy LCD tylko
-
po to żeby miał on faktycznie
rozdzielczość 160 na 144 piksele?
-
Ta siateczka, którą
widzicie nie jest
-
symulowana, to
autentyczna, fizyczna
-
przestrzeń między
pikselami jak dekady temu.
-
Coś co bez problemu symulują
współczesne ekrany wysokiej rozdzielczości.
-
Ale Luckey twierdził, że nie chciał
iść na kompromisy i jego słowami:
-
rozmiar/rozdzielczość/struktura
subpikseli oraz głębia barw mają
-
idealnie odwzorowywać Game Boya Color.
-
Cokolwiek miałoby to znaczyć w
zestawieniu go z oryginalną konsolą.
-
Ekran pokryty jest autentycznym
szafirowym szkłem, które ma zapewnić
-
dodatkową odporność na zadrapania.
-
Na usta rzucają się więc
jednocześnie dwa określenia --
-
“wow” i “po co” -- co zresztą
często towarzyszy osobom
-
śledzącym scenę sprzętu Retro.
-
Z mojej perspektywy jedno
jest pewne -- idąc logiką
-
autora, a nie surową
użytecznością, nie da się
-
temu sprzętowi zarzucić, że
nie spełnia swojej obietnicy.
-
Najlepszy możliwy ekran stworzony
na zamówienie, obudowa z której
-
każdy komponent stworzony został
dla trwałości bez cięcia kosztów na
-
którymkolwiek z nich, wspaniała
jakość dźwięku z wbudowanego
-
głośnika i rzekomo stuprocentowa
kompatybilność z oryginalnymi grami
-
na Game Boya i Game Boya Color.
-
Ale i tu znalazłbym coś
do czego mógłbym się przyczepić.
-
Mój idealny Game Boy miałby
głośnik stereo umieszczony po
-
obu stronach obudowy, a nie w
prawym dolnym rogu konsoli.
-
No ale dobrze, powiedziałem
bardzo dużo, a tak naprawdę nie
-
powiedziałem nic, bo jeszcze go
nawet dla Was nie odpaliłem.
-
Domyślnie urządzenie zasilane
jest bateriami -- to w ramach
-
obietnicy, że nie będzie to
sprzęt o ograniczonej przez
-
wbudowaną baterię żywotności.
-
Ale można go też zasilić portem USB,
który w przyszłości pozwoli też
-
ładować opcjonalny battery pack.
-
Ten ma trafić do sprzedaży
w drugiej części roku.
-
Po uruchomieniu przywita nas… nic.
-
Tak jak Game Boy,
Chromatic nie ma pełnego,
-
dostępnego dla
użytkownika systemu
-
operacyjnego i do
działania wymaga
-
włożonego do gniazda
kartridża z dowolną grą
-
dla Game Boya lub Colora.
-
System nie wykorzystuje emulacji
software’owej i oparty jest o czip
-
FPGA, wiernie naśladujący działanie
oryginalnego procesora dzięki czemu
-
system ma oferować kompatybilność,
ale i sposób działania niemal
-
identyczny jak na prawdziwym Game
Boyu, jednocześnie poszerzać go przy
-
tym o szereg współczesnych funkcji.
-
Tu w grę wchodzi więc
wspomniany wcześniej
-
przycisk MENU pozwalający
skonfigurować kilka
-
podstawowych cech urządzenia
takich jak jasność ekranu.
-
Wyświetlacz zresztą jest
niesamowicie dobrej jakości i
-
absurdalnie wręcz szerokiej
skali jasności co ma umożliwić
-
granie nawet w pełnym słońcu.
-
Kolory na ekranie są żywe, czas
reakcji i kąty oglądania bez zarzutu.
-
Na temat ekranu nie mogę
powiedzieć ani jednego złego słowa.
-
Choć ponieważ maszyna oparta jest
na FPGA a jej kod źródłowy został
-
udostępniony w sieci trochę żal,
że rozdzielczość ograniczona jest
-
do 160x144 piksele, co oznacza,
że nie ma tu zbyt dużego
-
potencjału dla hakowania sprzętu.
-
Nawet najbardziej prymitywne
konsole domowe wymagały niemal
-
trzykrotnie wyższej rozdzielczości.
-
Co się tyczy kompatybilności z
oryginalnymi Game Boyowymi
-
kartridżami to w moim przypadku
sprawa była dość jasna -
-
wypróbowałem na nim około 40
gier i wszystkie oryginały
-
faktycznie się uruchamiały.
-
Nawet te bardziej wymagające,
jak Game Boy Camera.
-
Nie było również problemu
z odpalaniem współczesnych
-
gier homebrew czy z
korzystaniem ze
-
współczesnych flashcartów.
-
Ale znalazłem jedną grupę kartów,
które nie chciały działać i były
-
to pojedyncze stare piraty.
-
Te choć ruszały na klasycznym
Game Boyu nie chciały czytać
-
się na urządzeniu ModRetro.
-
Nie żeby ktoś kto wydaje osiem
stów na Game Boya chciał na
-
nim grać w chińskiego
Harry’ego Pottera, ale warto
-
pamiętać, że obiecana
stuprocentowa kompatybilność
-
nie dotyczy koniecznie
produktów nielicencjonowanych.
-
I już w trakcie montażu
- wiadomość z ostatniej chwili.
-
Po niedawnej aktualizacji
oprogramowania wszystkie
-
kartridże, które do tej pory
nie chciały się odpalić zaczęły
-
działać, nawet Harry Potter.
-
Nie mam teraz w swojej
kolekcji ani jednego karta
-
- oryginalnego czy też nie,
który nie odpaliłby się
-
prawidłowo na Chromaticu.
-
Nie jest to gwarancja
stuprocentowej kompatybilności,
-
ale dobrze rokuje na przyszłość.
-
To sprowadza mnie natomiast do
kolejnej wady Game Boya doskonałego.
-
Okienko na kartridż jest
zdecydowanie zbyt duże
-
przez co bardzo łatwo
odchylić kartridż do tyłu.
-
To powoduje, że gry o
luźnych kontaktach mogą się rozłączyć.
-
Na przykład ciężka u góry kamera
game boyowa traciła czasem styczność
-
z konsolą zawieszając się.
-
Nic dziwnego, jest to urządzenie
stworzone do majtania nim i obracania
-
jej oka saurona -- przez brak
podparcia z tyłu łatwo tak o awarię.
-
Warto wspomnieć też, że jak na
oryginalnym systemie, odpalając
-
gry z Game Boya klasycznego,
można przytrzymać różne
-
kombinacje przycisków na froncie,
by zmieniać palety kolorów.
-
I to w zasadzie wszystko
względem funkcji -- to
-
współczesny Game Boy, działający
dokładnie jak Game Boy Color a
-
jedyną różnicą jest tak naprawdę
małe podręczne menu, które też
-
nie oferuje zbyt wielu
przydatnych funkcji, może poza
-
wskaźnikiem stanu baterii.
-
Ostatnią unikatową cechą
Chromatica jest bardzo nietypowe
-
wykorzystanie portu USB-C konsoli.
-
Można go bowiem używać
jako wyjścia wideo.
-
Ale nie jest ono implementowane tak jak
na… każdym innym urządzeniu pod słońcem.
-
Nie da się go bowiem podpiąć
do telewizora, czy do monitora.
-
Należy go natomiast podłączyć
do komputera, który wykryje
-
go jako… kamerkę internetową.
-
To pozwoli nam uzyskać
obraz z gry w oryginalnej
-
rozdzielczości na
przykład w aplikacji OBS.
-
Byłaby to świetna opcja dla streamerów
czy Youtuberów, bo podczas takiego
-
przesyłu ekran się nie wyłącza i
możemy grać dalej na konsoli, gdyby
-
nie jedna gigantyczna wada.
-
System nie przesyła tak dźwięku.
-
Żeby więc przesłać na peceta wideo
oraz audio trzeba kombinować też z
-
gniazdem słuchawkowym.
-
Biorąc pod uwagę jak doszlifowany
był do tej pory koncept
-
Chromatica, taka dziwaczna
implementacja wyjścia wideo jest
-
dla mnie więc kolejnym minusem.
-
Jakby dodano ją od
niechcenia na ostatnią chwilę.
-
Oprogramowanie konsoli
natomiast można aktualizować,
-
więc możliwe, że coś się w
tej kwestii - a może i wielu
-
innych w przyszłości zmieni.
-
Chromatic to jednak nie tylko
sprzęt, ale też gry.
-
Wraz z premierą do
sprzedaży trafił szereg
-
tytułów wycenionych na
między 120 a 180 złotych.
-
Kupiłem pięć z nich i w dużym
skrócie można je podzielić na dwie grupy.
-
Obie grupy łączy jedno -- mimo
że nigdzie nie jest to
-
oznaczone, a wszystkie tytuły
dzierżą wdzięcznie logo
-
“CHROMATIC” są to po prostu gry
na Game Boya i Game Boya Color.
-
Wszystkie odpalą się na
klasycznych Nintendowskich
-
konsolach - większość z nich
udało mi się nawet zgrać do formy
-
działającego w emulatorze Game
Boyowego ROM-u za pomocą dumpera.
-
Bo tak, też zastanawiałem się czy
gry ModRetro są jakąś oddzielną platformą.
-
No i nie są.
-
W każdym razie, te dwie
grupy to A: nowe,
-
współczesne gry homebrew o
bardzo różnej jakości
-
-- wiele z nich napisane w
darmowym silniku GB Studio.
-
B: Reedycje klasycznych
Game Boyówek w nowym
-
wydaniu z których chyba
najbardziej imponująca
-
wizualnie jest prześliczna
Toki Tori Ultimate Edition.
-
Każda gra sprzedawana jest w uroczym
zestawie -- kartonowe pudełko +
-
kartridż + kolorowa instrukcja +
"kjutaśna™" zawieszka na handhelda
-
inspirowana naszym konkretnym tytułem.
-
Niektóre gry takie jak Toki Tori czy
Dragonyhm wydają mi się bardziej
-
warte swojej ceny niż inne, ale
fajnie zobaczyć profesjonalnie
-
wydane pozycje na tę platformę.
-
I można się w nie uzbroić
niezależnie od tego czy jest się
-
właścicielem konsoli ModRetro.
-
No bo właśnie.
-
Nawet gdybyście chcieli teraz kupić
Chromatica to… nie bardzo się da.
-
I nikt nie wie czemu.
-
ModRetro używa bardzo dziwnego
języka do wyjaśniania sytuacji.
-
Wszystkie sztuki Chromatic 1st
Edition, czyli zakładam,
-
premierowe zostały już wyprzedane.
-
Fizycznie można dostać je jeszcze w
USA w sklepach sieci GameStop.
-
Ale zapytane o to czy
będzie ich więcej firma
-
odpowiada, że “nie może
udzielić bezpośredniej
-
odpowiedzi na to pytanie”.
-
Ok?
-
W swojej zapowiedzi produktu w
zeszłym roku Palmer Luckey
-
pisał: “Jeżeli chcesz Pierwszą
Edycję Chromatica, zamów teraz
-
[...] Liczba sztuk jest
ograniczona i choć ModRetro
-
niewątpliwie stworzy w
przyszłości kolejne produkty,
-
nie będziemy produkować więcej
tych.” Brzmi dziwnie, prawda?
-
Domyślam się, że mają jakąś
umowę z GameStopem i dopóki nie
-
wygaśnie, nie wolno im się
przyznawać, że do sprzedaży
-
trafi więcej nie
pierwszoedycyjnych Chromaticów?
-
I dlatego w swojej komunikacji
bardzo podkreślają jednocześnie,
-
że nie mogą zdradzać swoich
planów a mówiąc, że nie będzie
-
więcej konsol wyraźnie
zaznaczają że chodzi o konkretny
-
produkt “Chromatic 1st Edition”?
-
Bo chyba gdyby nie chcieli
robić ich więcej to nie
-
zapowiedzieliby, że w
dalszej części roku pojawią
-
się też akcesoria, prawda?
-
No i na razie Tetris dostępny jest
tylko w zestawie z maszynką, a
-
wielka szkoda, bo to naprawdę dobry
port -- i jako tetrisowy noobek
-
powiem, że lepszy niż oryginalna
wersja gameboyowa, a i licencja na
-
Tetrisa swoje kosztuje, więc
domyślam się, że autorzy chcieliby
-
sprzedać go jak najwięcej.
-
Ale prawda jest taka, że… nikt
nie wie co będzie dalej.
-
Pożyjemy, zobaczymy.
-
Czy zakładając, że wróci do
sprzedaży polecam zakup Chromatica?
-
Raczej nie?
-
To taka bardziej hipsterska
wersja Analogue Pocket, który
-
jest raptem 20 dolarów droższy
i może nie ma magicznego
-
wyświetlacza, ale odpala gry z
Advance, też cieszy się
-
świetną kompatybilnością oraz
szeregiem funkcji
-
wykraczających poza możliwości
obiektu dzisiejszej recenzji.
-
Pocketa można sobie
jeszcze jakoś usprawiedliwić.
-
Chromatic to po prostu dowód
na to, że można.
-
Sto procent formy i niewiele ponadto.
-
Gdy my, biedni ludzie wyobrażamy sobie
jak zaprojektowalibyśmy swojego idealnego
-
Game Boya czy N-Gage’a albo sklejamy
laptopy z tanich części z allegro, bogaci
-
po prostu rzucają pieniędzmi aż powstanie.
-
I jest to pod wieloma
względami imponujące, taki triumf inżynierii.
-
Istnieję, bo mogę.
-
Ale jako produkt użytkowy?
-
Bardziej głównie jako
symbol statusu albo
-
przedmiot dla najbardziej
zapalonych kolekcjonerów.