-
Zaraz stracę zmysły. Nie było Cię tak długo, kończy mi się czas...
-
Potrzebuję doktora, wezwijcie doktora.
-
Potrzebuję doktora, wezwijcie doktora.
-
Potrzebuję doktora, doktora, by przywrócił mnie do życia
-
Przyrzekłem światu, że pewnego dnia spłacę dług
-
Powiem to na taśmie, włącz i nagraj, by móc to kiedyś odtworzyć
-
Ale nawet nie wiem, czy w to wierzę, gdy teraz o tym mówię
-
Wątpliwości przypełzają, każdy dzień jest tak szary i mroczny
-
Wystarczy mi tylko cień nadziei, bo nikt nie dostrzega mojej wizji,
-
Gdy dla nich gram, mówią, że to jest słabe,
-
Nie wiedzą, czym jest odurzenie, a ja nie wiem, czy byłem przytomny czy nie, gdy to pisałem
-
Wiem tylko, że przyszedłeś do mnie, gdy byłem na dnie
-
Podniosłeś mnie, zasiałeś we mnie życie, zawdzięczam Ci je
-
Przedtem nie wiedziałem, dlaczego nie widzisz tego tak, jak ja
-
I nagle oświeciło mnie, że straciłeś syna, Twoje światło zgasło
-
Pozwól mi włączyć światła, rozjaśnić mnie i oświetlić ciebie
-
Nie sądzę, żebyś zdawał sobie sprawę ile dla mnie znaczysz, nie masz najmniejszego pojęcia
-
Byliśmy załogą, a ja Twoim pomocnikiem
-
Będziesz chciał ze mną walczyć, gdy zostawię ten jebany mikrofon
-
Albo mnie uściskasz, ale ja nie jestem opcją, nie mogę już nic zrobić, bo
-
Zaraz stracę zmysły. Nie było Cię tak długo, kończy mi się czas...
-
Potrzebuję doktora, wezwijcie doktora
-
Potrzebuję doktora, doktora, by przywrócił mnie do życia
-
To boli, gdy widzę jak się szarpiesz. Przychodzisz do mnie z pomysłami
-
Mówisz, że są tylko elementami, a ja ja się dziwię, bo to gówno jest genialne
-
Ale Ty albo się lenisz, albo już w siebie nie wierzysz
-
Wygląda na to, że nie możesz już formułować własnych opinii
-
Ani podejmować decyzji, ciągle sam je podważasz
-
Znów zgaduję - to brzmi prawie jakbyś błagał o moją pomoc
-
Jakbym był Twoim przywódcą, a to Ty powinieneś być moim jebanym mentorem!
-
Nie wytrzymam dłużej, domagam się, byś przypomniał sobie kim jesteś!
-
To TY we mnie uwierzyłeś, gdy wszyscy mówili, byś mnie nie zatrudniał
-
Wszyscy w pierdolonej wytwórni, przyznajmy to
-
Zaryzykowałeś dla mnie karierę, wiem to tak dobrze, jak Ty
-
Nikt nie chciał się pierdolić z białasem, dlatego krzyczę w tej kabinie
-
Uratowałeś mi życie, może czas, bym ja uratował Twoje
-
Ale nigdy nie odpłacę Ci za to co zrobiłeś, to było dużo więcej
-
Nie przestanę wierzyć i Ty nie przestań wierzyć we mnie
-
Wstawaj Dre! Umieram, potrzebuję Cię, wracaj do kurwy nędzy!
-
Zaraz stracę zmysły. Nie było Cię tak długo, kończy mi się czas...
-
Potrzebuję doktora, wezwijcie doktora
-
Potrzebuję doktora, doktora...
-
By przywrócił mnie do życia
-
Dosłownie czuję się tak, jak dawno temu
-
Ale nadal pamiętam to gówno, jakby wydarzyło się wczoraj
-
Wszedłeś w żółtym ubraniu, cały pokój zaczął robić sobie żarty
-
Gdy tylko wszedłeś do kabiny, mówię ci, jak dym omotałeś przyjaciół
-
Na część z nich postawiłem, a oni odeszli.
-
Powiedzieli, że będą z nami do śmierci, ale gdzie teraz kurwa są?
-
Teraz, gdy ich potrzebuję, nie widzę żadnego z nich, jest tylko Slim.
-
Pierdolcie się pseudoprzyjaciele, on jest teraz wszystkim.
-
Jebani zdrajcy, gdy zyski spadły śmialiście się z nas.
-
Teraz poczujecie gniew Aftermath.
-
Pedały, zobaczycie nas w naszym studio i spytacie, gdzie kurwa byliśmy
-
Możecie pocałować mój niezdecydowany tyłek, kawałki gówna, bufoniaści idioci.
-
Bity stworzone na kiblu, to zła strategia zacofani producenci, wróciłem dranie!
-
Jeszcze jedno CD i pakuję walizki, i znów odchodzę.
-
Gwarantuję wam, że krzykną "Dre nie zostawiaj nas tak stary", bo
-
Zaraz stracę zmysły. Potrzebuję doktora, doktora, by przywrócił mnie do życia