-
Napisy zrobione przez: Basztan
Strona: kreskowkasubs.blogspot.com
-
"Od drzwi do drzwi"
-
Teraz dodajmy kartę reprezentującą
przepracowany system edukacji.
-
Teraz dodaj ślepą uliczkę
bycia lubianym przez uczniów.
-
Jak widzicie, dzieci nasze społeczeństwo to
nic innego, a niebezpieczny domek z kart.
-
Przeznaczony do rozpadnięcia
się pod własną masą.
-
Dib, gwarancja na twoje
biurko się skończyła.
-
Idź po zamienne ze sterty!
-
Tak, proszę pani.
-
Dobrze, dzieci, jak już wiecie,
fundusze na ławki szkolne się skończyły.
-
Ale zarząd szkouy dał wam szansę,
by zmniejszyć waszego pecha.
-
Światła!
-
Co tam, dzieciaki? Z tej strony Kupies!
-
Gangsta klaun Kup Coli ze zbiórką na datki.
-
Czy chcecie połowić trochę kaski?
-
Jej!
-
A co to znaczy?
-
To weźcie to pudło cuksów Kup Coli.
-
To cudowny smak Kup Coli,
oblany czekoladowym szaleństwem.
-
Każdy sprzedany batonik
pójdzie na twoją szkouę.
-
A co dla ciebie? Nagrody, nagrody, nagrody!
-
Sprzedaj sto batonów i wygrasz-
-
Samoprzylepne plasterki.
-
Sprzedaj tysiąc, wygrasz hełm.
-
Za dziesięć tysięcy zdobędziesz
elektryczną hulajnogę.
-
A za pięćdziesiąt tysięcy, zdobywasz
poduszkowiec, plus hełm, plus pudełko-
-
Samoprzylepne plasterki.
-
Rupiecie!
-
Ten poduszkowiec to
obraza dla inżynierii, a
-
ten hełm nigdy by was
nie uchronił od lasera.
-
Ale jeśli myślicie, że
jesteście zarąbiści w opylaniu i-
-
- Mam tego dosyć.
- Cięcie!
-
Najlepsza nagroda jest
taka, że aż czacha dy-dy-dymi!
-
Bzdury.
-
Jest taka niesamowita. To tajemnica.
-
Tajemnica?!
-
Co ty ukrywasz, ty psiarzu?!
-
Gadaj! Natychmiast!
-
Powodzenia, mali Kup handlarze.
-
Ostrzeżenie, cukierki zrobione z trocin.
-
Tajemnica. No oczywiście.
-
Ale czym ona jest? Czym?! Czym?
-
Muszę poznać odpowiedź!
-
Pani Bitters, dlaczego
nie mogli wziąć pieniędzy,
-
które wydali na cuksy i
nagrody i wydać je na ławki?
-
Na to odpowiedzi nie było w filmiku.
-
Datki!
-
Dzi-dzieci!
-
Wtedy ten człowiek pies torturował,
mnie nie ujawniając sekretnej nagrody.
-
To musi być coś, o
niewyobrażalnej mocy, GIR.
-
Hej, Zim, sprzedałem całe
pudło dla laboratorium taty!
-
Przebij to!
-
Czyli, że chcesz mnie pobić
w zdobyciu nagrody, co nie?
-
To kolejny dowód na jej wartość.
-
Jedyny powód, dlaczego
sprzedaję do paskudztwo
-
w papierku, to patrzenie
jak przegrywasz, Zim.
-
Mogę sprzedać te obleśne
cuksy lepiej niż każdy człowiek.
-
Tylko patrz.
-
Czemu on ma taki duży łeb?!
-
Czemu on ma taki duży łeb?!
-
Po prostu trzymaj się planu.
-
Prosimy, proszę pani. Jeżeli nie kupi pani
moich batonów, mój mały braciszek oszaleje.
-
Wielkie nieba! Jest gorzej, niż myślałam!
-
Oczywiście, że kupię batoniki.
-
Tak, to trociny.
-
Kupiła tylko jedno z tych okropieństw.
-
Musisz się starać bardziej, GIR.
-
Niczego nie rozumiem.
-
Ten dzień do totalna porażka.
-
GIR, nie jedz tego ścierwa!
-
To nasz klucz do sekretnej nagrody!
-
Do sekretnej nagrody.
-
To nieszczęsne, ziemskie Słońce.
-
Nawet Sirius Minor nie ma wokół
siebie tak przerażającej gwiazdy.
-
Takie gorące!
-
Zim! Zim!
-
Przybyłem po ciebie!
-
Co się dzieje?
-
- Ktoś ty?!
- Jam jest-!
-
- Ktoś ty?!
- Jam jest-!
-
Ktoś ty?!
-
Jam jest Kupies gangsta
zjawa od poskramiania!
-
A ty nigdy nie wygrasz
sekretnej nagrody, głupcze!
-
Czym jest ta niesamowitość?!
-
Nic ci nie powiem.
-
Czy zaprzecza ona
prawom czasu i przestrzeni?
-
Czy mogę tym zmieniać
umysły ludzkich bytów?
-
Czy to klucz, do
kontrolowania całej ludzkości?
-
Nigdy nie zdobędziesz tej nagrody, Zim!
-
Tak mówi gangsta zjawa od poskramiania!
-
Ja się nie poddam!
-
Kupsie!
-
Nigdy!
-
Yo.
-
Jeny, Zim, nawet nic
ci jeszcze nie zrobiłem.
-
Wynoś się stąd gangsta
zjawo od poskramiania!
-
Przepadnij!
-
Rany, Zim, oszalałeś przez tę wygraną.
-
Oczywiście. To był mój największy błąd.
-
Próbowałem je sprzedać,
jak ponury człowiek.
-
GIR!
-
Tak, mój panie!
-
Już nie będziemy używać
wątpliwej techniki, podwładnych ludzi.
-
Teraz patrz, jak uwalniam
moc irkeńskiej perswazji.
-
Jej! Zaraz puszczę pawia!
-
Posiadłości ludzka,
przybyłem tu by sprzedać cuksy!
-
Sprzedaję cuksy dla mojej
szkouy, a wy je kupicie!
-
Ale nie chcemy rządowych cukierków!
-
Nie chcemy żadnych, rządowych cukierków!
-
Właśnie, że chcecie!
-
Teraz zobaczmy na świat, w
którym nie kupicie moich łakoci!
-
Wszystko, co znacie i
kochacie się rozpadnie.
-
To potworne!
-
Chciałam mieć tylko własną szkolną ławkę.
-
Mózgi!
-
Możecie zapobiec tej
tragedii, jeśli wy i tylko wy
-
wydacie swoje pieniądze
na mnie i kupicie moje cuksy!
-
Płoszę. To dła dzieci.
-
Kupimy te cuksy!
-
Kupimy te cuksy!
-
Kupimy te cuksy! Kupimy te cuksy!
-
Kupimy te cuksy!
-
Kupimy! Kupimy te cuksy!
-
Tylko uczeń, by ta
przyszłość się nie wydarzyła!
-
Tak!
-
Patrz, jak wygrywam, ty kupestio!
-
Dzieci, nasze datki są w opłakanym stanie.
-
Zarząd zadzwoni do waszych
rodziców, z prośbą, by kochali was mniej.
-
Ale, o dziwo szkolnego ducha...
-
Dib wykazał się, sprzedając sto batoników.
-
Gratulacje. Wygrałeś...
-
samoprzylepne plasterki.
-
Pierwsze miejsce!
-
Przyjmij to, ufoku!
-
Hej. Gdzie jest Zim?
-
Przybyłem, Dibaku. I
sprzedałem ponad milion
-
dwieście tysięcy obleśnej,
batonikowej waluty!
-
Jestem gotowy, by ujrzeć sekretną nagrodę.
-
Dawaj Zimowi!
-
Cóż, to się nigdy nie wydarzyło.
-
Zim, wygrywasz...
-
Wygrywasz nic.
-
Nie ma żadnej sekretnej nagrody. Wymyślili
ją, by dzieci mocniej pracowały, za nic.
-
W ramach pocieszenia masz tu tuńczyka.
-
Niech cię Kupsie! Niech cię!
-
"Pokój ostrzegawczy FBI"
-
Moje jelita!
-
Hej, koleś, minęły cztery tygodnie,
od kiedy wypożyczyłeś "Jelita wojny"
-
Dwadzieścia dni po terminie!
-
Halo?! Halo?!
-
A kto mówi?!
-
"Obejrzę to se jeszcze raz."
-
Obejrzę to se jeszcze raz!
-
To już setny raz, GIR.
-
Musisz przestać to oglądać-
-
A! Co to jest?!
-
Ostrzeżenie?! O nie! O nie! "FBI"?
-
Kim są ci "FBI"?! Przed
czym chcą nas ostrzec?!
-
Oddaj ten film!
-
Masz może jakieś taquitos?
-
Komputer, podaj mi
informacje, na temat FBI.
-
FBI to rządowa agencja panująca nad prawem.
-
Mów dalej!
-
Brakuje więcej danych.
-
"Brakuje więcej danych"?!
-
Nie możesz czegoś przypuścić?
-
Okej...
-
Założeni w 1492, przez...
-
Demony.
-
FBI to agencja przestępcza stworzona do...
-
bo ja wiem. Zwalczania kosmitów?
-
Wiedziałem! Jest źle! Jest bardzo źle!
-
GIR, ten film to jakieś,
rządowe narzędzie szpiegowskie!
-
Szybko, zjedz go!
-
Słucham?
-
Słucham?
-
Słucham?
-
Dobrze, okej.
-
Słucham? Jak mogę panu pomóc?
-
Mam dosyć twoich gierek!
-
Lepiej oddaj ten film, bo inaczej...
-
To ostatnie ostrzeżenie!
-
Przepraszam, ale nie wiem, o czym pan mówi.
-
Jestem normalny.
-
Jeśli ten film nie znajdzie się w pudle
do zwrotów, do jutra rano, to zapłacisz...
-
za zwłokę.
-
Chciałabym wypożyczyć ten film.
-
Czemu?! Byś mogła go trzymać
przez tygodnie i go nie zwracać?!
-
Jest wiele innych ludzi,
którzy chcą go obejrzeć!
-
Pomyślałaś może o nich?!
-
Co?! Co?!
-
To byli oni! Muszę
natychmiast zwrócić ten film!
-
Nie. Ciągle go oglądam.
Chcę zobaczyć, co się stanie.
-
Potrzebuję go.
-
Za co?!
-
Zamknęli się w forcie!
-
Zamkami!
-
Okej. To nic, z czym nie dam sobie rady.
-
Zwrócę to filmidło, nie ważne, jak
będą mnie próbować powstrzymać!
-
Odpocznijcie, pomniejsze punkty sprzedaży.
-
Sierżant Slab Rankle jest na stanowisku.
-
Śpij spokojnie, przepyszny kabanosie.
-
Twoje obskurne bułeczki nie
będą miały żadnych zadrapań.
-
Ach, wypożyczalnia.
-
Słodkich snów, droga wypożyczalnio...
-
i twoim filmom przytulonym
do twojego bezradnego brzusia.
-
Slab jest w robocie.
-
Co jest?!
-
Zobaczmy, wypożyczalnia, wypożyczalnia.
-
Czwarte piętro, D 405.
-
Wiedzą, że tu jestem!
-
Centrum jest zamknięte!
-
Naruszasz zasadę 4/2.7!
-
Przygotuj się na mój gniew!
-
Kim jesteś?!
-
Sierżant Slab Rankle.
-
Numer seryjny: F, 3, 0,
5, 7, 6, 9!
-
A ty łamiesz prawo!
-
Nic ci nie łamię!
-
Przybyłem tu oddać tę płytę i nie ma nic,
czym wasze FBI by mnie powstrzymało!
-
FBI.
-
To są sami amatorzy!
-
Nie, kolego obawiam się, że masz do
czynienia z kimś o wiele gorszym niż FBI!
-
Właśnie igrasz z ochroną galerii.
-
Ochroną?
-
Nie jesteś z FBI?
-
Nie miałem się czym przejmować.
-
To zwykły, ziemski sklep.
-
Dałem swoim strachom za wygraną!
-
Ależ jestem śmieszny.
-
Gra się zaczyna.
-
Tam!
-
Proste!
-
Ten mały śmierdziuch mi nie przeszkodzi.
-
Uwolnij mnie!
-
Uwolnij mnie, bo zobaczysz gniew Zima!
-
W końcu się spotykamy, młody intruzie.
-
Zamilcz!
-
Czas na twoje pełzanie nadejdzie.
-
Powiedz mi coś.
-
Czy pojmujesz pojęcie godzin pracy?
-
Rozumiesz? No, rozumiesz!
-
Nie bez powodu mamy zasady, chłopce!
-
Bez nich jest tylko chaos!
-
A chaos to...
-
Nawet nie chcę o tym myśleć.
-
Nie możesz po prostu włożyć płytę, do
otworu za tobą i dać mi wyjść z pouczeniem?
-
Obawiam się, że
nie. To jest dowód.
-
A co do uwolnienia cię...
-
Nie!
-
Dobra robota, Slab
Rankle, kraj na ciebie liczy!
-
Dziękuje, panie prezydencie!
-
Wow! O rany! Kosmita!
-
Kosmita!
-
Fałszywy alarm.
-
Rankle też cię złapał, co?
-
Witaj w naszym klubie zguby!
-
Kim wy jesteście?
-
Jesteśmy tu z różnych powodów.
-
Kradzież, dręczenie, śpiewanie.
-
Było mi przykro. Co mogę rzec?
Czy rytmu człowiek nie może mieć?
-
Przyłapali mnie na spaniu na mojej zmianie.
-
Gdy złamiesz zasady, Rankle cię tu wysyła.
-
Raz na kilka dni ktoś wychodzi.
-
I nigdy nie wraca.
-
Niektórzy mówią, że ich wypuszcza.
-
Ja? Ja mówię, że ich
zabiera i zamienia w okropne
-
zombie żołnierzy w
tym nowym laboratorium.
-
Ale ja nie chcę być zombie żołnierzem.
-
Czy ktokolwiek kiedyś uciekł?
-
Jedynynemu, któremu
udało się uciec, nie udało się.
-
Tia.
-
Jest nadzieja!
-
Z dobrą współpracą
jesteśmy zdziałamy cuda!
-
I mówię wam...
-
możecie się stąd wydostać!
-
Jeśli tylko w to uwierzycie!
-
Wtedy się uda! Zaufajcie mi!
-
Powstańmy, moi kumple z paki!
-
Powstańmy i użyjmy swoich
obleśnych kończyn, by uciec z tej ciupy!
-
Dokładnie!
-
Tak! Wespnijmy się na siebie...
-
i zróbmy schody!
-
Schody nadziei i współpracy!
-
To czas, by wrócić do biegania
po waszych paskudnych ulicach!
-
Jeśli będziemy współpracować, uwolnimy się!
-
Kto jest ze mną?!
-
I nie bój się, straganie z lemoniadą.
-
Twój odważny obrońca Slab
Rankle pozostaje czujnym.
-
Udaje nam się!
-
Udaje nam się!
-
Tak! Na drodze, do wolności!
-
Widzicie, jacy jesteście,
jeżeli będziecie współpracować!
-
Halo?
-
Halo?
-
Ochrona.
-
Hej! Tutaj!
-
Nie bój się, słoniarnio. Będę
trzymał twoich przeciwników z dala.
-
I ty-
-
Co?!
-
"Zasłona laserowa wyłączona"
-
To nie takie proste, kolego.
-
Slab Rankle nie jest taki
łatwy to uwodzenia i pokonania.
-
Slab i Rankle i Slab i...
-
Pora na zombiaki!
-
Zombiaki?!
-
Nic nie powstrzyma Zima!
-
Nic a nic!
-
Nawet nie ta paskudna armia zombiaków!
-
Chwila. Stop!
-
Chyba znalazłem swojego sobowtóra.
-
Ty przezwyciężyłeś moich zombie żołnierzy.
-
I udowodniłeś swoją wartość.
-
Masz moje gratulacje- Wróć!
-
Masz moje uznanie.
-
Nie widzisz?
-
Jeśli połączymy nasze
siły, nic nas nie powstrzyma!
-
Dołącz do mnie. Razem
będziemy rządzić centrum!
-
Nie, dzięki.
-
Najwyraźniej to mój
samotny los, by stać na straży.
-
Dobranoc, moje centrum.
-
Wszystko będzie dobrze.
-
Jestem tu, skarbie.
-
Jestem tu.
-
Napisy zrobione przez: Basztan
-
Jej! Zaraz puszczę pawia!